niedziela, 15 sierpnia 2010

4. PKP

A dokładnie Przewozy Regionalne.

Przeżycie jedyne w swoim rodzaju, a wydawało mi się, że jestem uodporniona, a tu - proszę, ciągle zadziwia.

Zadziwienie pierwsze: pociąg regio (dawniej osobowy) z Bohumina do Katowic. Całe 77 km. 2 godz. 20 minut planowo, oczywiście znacznie dłużej. Pociąg - skład EZT, zbudowany mniej więcej w '67, przerobiony w '87, myty '97. Siedzenia nieprzymocowane do konstrukcji nośnej.

Zadziwienie drugie: niesamowicie mila i kulturalna obsługa. Rzadkość: "państwo mają bilety".

Zadziwienie trzecie: prędkość i stan torów. Jak stwierdziła przemiła pani konduktorka - lepiej nie wiedzieć po czym jedziemy...

Można by więcej, ale po co.

Pytanie zasadnicze - dlaczego korzystam z Przewozów Regionalnych?

Bo w naszym pięknym kraju nie da się inaczej podróżować z rowerem. Międzynarodowo - wcale. Po prostu nie. Pociąg jest dla lepszej klienteli. I nieważne, że będę gotowa zapłacić trzy razy tyle, żeby dostać się do Wiednia czy Pragi za godzin 6, a nie 12 z siedmioma przesiadkami. Przewróciło się w głowie, żeby z rowerem jeździć...

Jedyna zaleta PR to cena. W sumie za te pieniądze nie można się spodziewać lepszej jakości... Ale chciałabym mieć wybór, czy chcę jechać tanio, w warunkach urągających wszystkiemu, czy zapłacić trochę więcej i czuć się jak biały człowiek w kraju UE, w XXI wieku... A tego wyboru mi nie dano, choć wszak z moich podatków (i zbyt częstych podróży) utrzymywana jest ta piękna instytucja.

Jak to robią Czesi i Słowacy, że u nich można?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz